..
korkologia

11 | 10460
 
 
2009-01-04
Odsłon: 916
 

6-8-31

~6~            
Od tygodnia trzyma mróz – pierwszy konkretny mróz tej zimy. Po jesiennych miesiącach bez wspinu postanawiamy się ruszyć. Cel „ Śpiący rycerz” Śląska Droga. Jak dobrze będzie ‘żarło’ zrobimy sobie fajny prezent na mikołaja- jutro jest 6 grudnia. Stoimy pod ścianą z zadartymi głowami- cholera nic nie widać!, mgła zakryła wszystko od 10 metra. Piotrek krąży u podstawy i nagle trafia na ślady, to chyba wejście na „śląską”.
Dziaby, trawki, lotna, idzie zawodowo tylko, że te trawki jakoś takie rozmiękłe, śruby można wyciągać ręką- kurwa! To chyba inwersja!! . Stoję z Piotrkiem wkopany po klatę na zachodzie, Pająk walczy 20 metrów nad nami. Nagle dziwnie się odchyla do tyłu- człowieku nie leć!!!!!!!! Przecież nie masz stanu, nie ma przelotów! Ja pierdolę to KONIEC. Wraca i przytula się całym ciałem do ściany.
- zdrowaś Mario, łaski pełna…..
 Siedzimy na Piku, czołówki oświetlają krzyż
- Udało się UDAŁO!! J

~8~
„ Baby- ach te baby”
Lecą smsy, lecą z całuskami, życzeniami a my wracamy dokończyć naszą drogę na Młynarczyku. Pierwsze 100m urobiliśmy trzy tygodnie temu. Zajebiste 100 metrów- A3 M7. Zakładamy, że czeka nas biwak „ więc działamy jak ‘export team’ Jasia Gołębia J
 -no dobra kto pierwszy ?
 Piotrek małpuje, Pająk ruszy za nim i będzie „leźć” dalej, a ja w dół na nartach po resztę bambetli.
 Jestem sam w lesie. Dolina puściutka i cichutka.
- KOREK!!!!!!!- krzyk, przerażenie. Wiem co się stało- PIOTREK- JA PIERDOLĘ!!!
Ze 60 metrów lotu, horska służba, helikopter, szpital w Popradzie.
Koniec kwietnia- Nietoperze w Piasecznie
- kto tam wisi w gorsecie na wędce. To ROBOCOP- Piotrek!!!

~31~
Fajny dzionek- lekki mrozik. Nogi i płuca pracują równomiernie. Pykamy sobie- ja i moje dwie pociechy Misia i Paulinka pod Kaczy Lodospad . Michalina ma za sobą skały, baldy i „takie tam” więc chcę jej pokazać dziabanie w lodzie. Pająk powiedziałby „dużo chodzenia –mało wspinania”, ale ja toruję jak przecinak i zostawiam dziewczyny kilkadziesiąt metrów z tyłu. No prawie jestem – spokojnie, cicho, woda sobie szumi. ---Co jest O Boże!! Przecież tak zginął koleś w Newcyrce.
-Wołać dziewczyny?? Ratunku!?  Nie! Bądź cicho bo wpadną za Tobą! Nogi dyndają w czarnej szumiącej dziurze, ręce wyrzucone w bok, wiszę na plecaku. Zachowaj spokój! Rozumiesz spokój! Powolutku przekręcam się na bok- kurwa jeszcze pół metra, metr- Ja pierdolę- stabilny śnieg.
Oj misiu dziabanie w lodzie odkładamy na następny rok czyli może na jutro, bo dzisiaj przecież Sylwester. :)                                 

 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
JanOk 2009-01-07 20:54:57
I jak było już coś teraz warun inny trochę


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd